Otręby
i płatki owsiane zajmują ostatnio ważne miejsce w mojej kuchni, dlatego
postanowiłam zadziałać z nimi w trochę inny sposób, niż zwykle.
Znalazłam bloga
z przepisami na potrawy, które pojawiły się w jednej z moich ulubionych
książek, dlatego postanowiłam jakiś od razu wykorzystać. Jako, że to
moja pierwsza przygoda z tym przepisem, nie chciałam
eksperymentować z pieczeniem bochenków chleba, jak było w oryginale.
Bułeczki wydają mi się mniej ryzykowane, łatwiej też można nimi
częstować. ;) Na pewno jednak wypróbuję motyw chlebowy, bo wyszło
przepysznie.
Ciasto:
1,5 szklanki otrębów lub płatków owsianych, albo mieszanki
3 szklanki mąki pszennej
1 opakowanie suchych drożdży
2 łyżki stołowe miodu
1 łyżka soli
2 łyżki masła
1,5 szklanki ciepłej wody
Owoce:
1/3 szklanki pokrojony daktyli
1/3 szklanki kandyzowanej skórki pomarańczowej
1/2 szklanki jabłka, pokrojonego w kostkę
W
misce, w której mam zamiar wyrabiać ciasto, łączę łyżkę wody, drożdże i
miód. Odstawiam na kilka minut, aż na powierzchni pojawią się bąbelki
powietrza.
Dodaję
płatki owsiane, sól, masło i resztę wody, mieszam do połączenia
składników. Dorzucam owoce, a potem stopniowo mąkę. Ten etap wyrabiania
zostawiam robotowi kuchennemu. Dopiero potem przerzucam masę na stolnicę
i wyrabiam już ręcznie, do momentu, w którym ciasto jest sprężyste i
nie klei się (ok. 8-10 minut). Podsypuję mąką, jeśli trzeba.
Teraz
zostawiam ciasto, by wyrosło. W natłuszczonej olejem słonecznikowym
misce, w ciepłym miejscu, przykryte czystą ściereczką kuchenną. Kiedy
podwoi swój rozmiar, zrzucam znowu na stolnicę, wyrabiam chwilę i dzielę
na równe części (znowu nacięłam krzyżyki na wierzchu, tym razem jednak
wyszło lepiej, niż przy mlecznych). Po ułożeniu na blasze z papierem do
pieczenia, znowu używam ściereczki do przykrycia i zostawiam, by wyrosły
trochę przez włożeniem do wcześniej nagrzanego do 180 stopni
piekarnika. Są gotowe, gdy skórka się zezłoci.
I
wiadomo, powinno się czekać, aż pieczywo ostygnie po wyjęciu z
piekarnika, jednak jakoś nigdy mi się to nie udało. W tym wypadku było
tak samo.
Nie ma to jak domowe pieczywo :)
OdpowiedzUsuńMuszę je koniecznie wypróbować , zamienię tylko skórkę pomarańczową na rodzynki i dosypię trochę cynamonu - jestem od nich uzależniona .Pozdrawiam serdecznie ,
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiałam się już na jakimiś zmianami w ilości i rodzaju składników. Z rodzynkami i cynamonem pewnie będą równie obłędne. ;)
OdpowiedzUsuń