Szczere i kontrowersyjne wyznanie: nigdy nie lubiłam zupy pomidorowej. Całe lata po kilku próbach odmawiałam najpierw jedzenia jej, a potem przyrządzania. To ostatnie właściwie nie miało większego znaczenia, bo w moim rodzinnym domu nie ma zwyczaju częstego spożywania zup. Je się rosół od święta i barszcz ukraiński, kiedy robi go moja Mama.
W końcu jednak wpadłam na taki przepis, który mnie zaciekawił. Dlaczego? Bo zawierał w sobie sok pomarańczowy! Czegoś takiego trzeba spróbować.
Potrzebne:
60 g masła
1 łyżka oleju słonecznkowego
1 duża cebula
1 średnia marchewka
1 l pasty pomidorowej
400 ml bulionu warzywnego
200 ml soku pomarańczowego
1 łyżka cukru
150 g śmietany
sól i pieprz czarny
pieprz biały
1 łyżeczka pasty sambal oelek
1/2 łyżeczki startej skórki pomarańczowej
kilka listków świeżej bazylii
Dodatki:
250 g drobnego makaronu (ditalini lub farfalline)
Na maśle i oleju przysmażam pokrojoną w kostkę cebulę i marchewkę. Dodaję pastę pomidorową, bulion i sambal. Gotuję na małym ogniu przez 20 minut.
Zdejmuję garnek z ognia i odstawiam, by płyn ostygł trochę. Dorzucam skórkę pomarańczową i świeżą bazylię. Miksuję całość w robocie kuchennym, po czym przecieram przez sito z powrotem do garnka, który wcześniej płuczę. Dodaję sok pomarańczowy i resztę przypraw. Znowu gotuję na małym ogniu, tym razem przez 15 minut.
Hartuję śmietanę kilkoma łyżkami gorącej zupy i wlewam całość do garnka. Podaję z ugotowanym osobno makaronem, kleksem śmietany (lub w tym przypadku jogurtu naturalnego) i bazylią.
Uwielbiam zupę pomidorową, lecz nigdy mi nie przyszło do głowy żeby dodać do niej sok pomarańczowy. Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie, zobaczymy co mi wyjdzie.
OdpowiedzUsuń