Gdybym miała jeść do końca życia jedną rzecz - wybrałabym makaron. Kształty i rodzaje nie grają roli, makaron jest przepyszny sam w sobie. Świetne jest też w nim to, że stanowi prosta i szybką podstawę do całej masy pysznych rzeczy. Wystarczy pomyśleć minutę lub dwie nad otwartą lodówką, wygrzebać z niej kilka produktów i w kilka chwil ma się obiad!
A przynajmniej mi tak często wychodzą posiłki. Na przykład ten. ;)
Potrzebne:
300g pełnoziarnistego makaronu spaghetti
2 łodygi selera naciowego
2 łyżki ostrego sosu Sriracha
100g suszonych pomidorów
3 ząbki czosnku
2 łyżki oleju słonecznikowego
oliwa z oliwek
łagodny ser żółty
Selera, pomidory i czosnek kroję w paseczki, a żądaną ilość sera żółtego ścieram na tarce z drobnymi oczkami. Spaghetti gotuję w osolonej wodzie z niewielką ilością oleju. Po odcedzeniu nie hartuję go zimną wodą, żeby zachować jak najwięcej skrobi.
Opcjonalnie:
Siekam natkę pietruszki i mieszam z makaronem tuż przed podaniem (ale nie na ogniu).
świetny pomysł na makaron z selerem
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda, muszę zrobić taki obiad :)
OdpowiedzUsuńOstatnio trochę eksperymentuje w kuchni i próbuję różnych nowych przepisów. Ten wygląda bardzo ciekawie, więc na pewno go wypróbuje. Dzięki za podsunięcie pomysłu.
OdpowiedzUsuńLubie takie smaki!
OdpowiedzUsuń